Dzisisaj wstałam o godzinie 8. Odsłoniłam oczywiście zasłony
w pokoju i tradycyjnie otworzyłam okno sprawdzając pogodę. Słońce dość mocno
świeciło a w powietrzu czuć było typowy letni klimat. Przynajmniej mamy pogodę
na ten nasz biwak. W sumie jakby nie patrzeć to Az taki głupi pomysł nie był. Z
początku zawszę pomarudzę, że im odbija, ale z drugiej strony cieszę się, że
mają właśnie takie pomysły a nie inne. Lubię się otaczać pozytywnymi wariatami.
Z walizki wygrzebałam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki.
Zrobiłam, to co zawsze, a włosy splotłam w luźnego warkocza. Pozbierałam z domu
moje klamoty, które umieściłam w walizce i o 9 wychodziłam z domu z dwoma
walizkami wcześniej zostawiając chłopakom kartkę, że o 13 będę powrotem, bo
właśnie o tej mamy jechać. Chłopcy załatwili namioty i śpiwory. Pojedziemy na
dwa samochody. Jedzie z nami również dziewczyna Liama, Danielle. Wydawała mi
się zawszę spoko, ale osobiście jej nie znam. Mam jednak nadzieję, że będzie
ok., bo będę dzielić z nią namiot. Gdzie jedziemy, to dokładnie nie wiem, ale
podobnież będziemy tam do niedzieli.
Po 40 minutach byłam na miejscu. Wcześniej zahaczyłam
jeszcze o cafe nerd. Zamówiłam moją ukochaną latte i poszłam do siebie. Po
wejściu do mieszkania walizki zostawiłam w mojej sypialni. Najpierw zabrałam
się za rozstawianie wszystkich dupereli po salonie. Trochę tego było. Kupiłam
nawet świetny obraz czarno-biały z widokiem na Big Bena i czerwonym autobusem
przemierzającym ulicę. Całość naprawdę świetnie ze sobą współgrała.
Potem rozstawiałam rzeczy w kuchni. Nie było tego dużo.
Tylko takie podstawy jak czajnik, garnki, komplet talerzy, sztućce, szklanki.
Zakupy spożywcze postanowiłam, że zrobię dopiero w niedzielę jak będziemy
wracać. Podskoczę wtedy raz dwa do Tesco i będzie z głowy. Poszłam jeszcze do
mojej sypialni. Znajdowała się tam nie duża garderoba, w której poukładałam
ciuchy na półkach. Całe szczęście nie było tego dużo. Do mniejszej walizki
wpakowałam jeszcze ciuchy na biwak i o godzinie 12 byłam gotowa, więc nie
zamawiałam taksówki, tylko tak jak w pierwszą stronę postanowiłam iść z buta.
Pech chciał, że wychodząc z mieszkania spotkałam Jeya, który właśnie wchodził
do siebie.
-O Alex dobrze, że cię widzę.- Od razu podszedł do mnie.-
Strasznie cię przepraszam za tamto. Nie powinienem.- Spojrzał na mnie z miną
zbitego psiaka. Nie potrafiłam mu nie wybaczyć.
-Eh, dobra.- Westchnęłam.- Ale żeby mi to było ostatni raz.-
Pogroziłam mu dla żartów jeszcze palcem.
-Ma się rozumieć. – Wyszczerzył tradycyjnie swoje zęby.-
Pójdziemy na kawę i pogadamy na spokojnie?
-Niestety trochę się śpieszę.- Odpowiedziałam i zamknęłam drzwi
na klucz, bo jakoś do tej pory stałam przy uchylonych.
-A, co? Szlaban masz od kumpli po wczorajszym?- Zaśmiał się trochę
kpiąco.
-Nie i dla twojej wiadomości wybieram się na biwak, więc
pa.- Powiedziałam zła i wymijając go wyszłam z budynku. Ok., może ich nie
lubić, ale nie musi cały czas dopierdalać mi lub im. Żałosne.
Podłączyłam słuchawki do mojego telefonu i włączyłam jakąś
głośną piosenkę, trafiło na Rise Against- Prayer of the refugee. Lubiłam ich.
Wybrałam się nawet na ich jak byłam w Polsce. Zajebiście było. Potrafią nieźle
napierdalać. No tak, wspomniałam, że nie słucham tylko 1D? Uwielbiam rock i
punk a na mojej play liście znajdziecie również metal, ale od nastoletnich lat
mam wielką słabość do boysbandów. Kiedyś miałam fioła na punkcie US5, ale
niestety się rozpadli, choć lubię jeszcze nieraz włączyć ich jakieś piosenki i
powspominać stare dobre czasy no a teraz przyszła kolej na 1D. Jednak
najważniejszy dla mnie zespół, których muzyka znaczy dla mnie naprawdę
masakrycznie wiele to Simple Plan. Kapela z Kanady. Ich muzyka była ze mną we
wszystkich ciężkich chwilach. Gdy w późniejszym czasie gdy podrosłam
przezywałam śmierć taty i nowy związek mojej mamy, który z początku wcale mi
się nie podobał, choć w dużej mierze zaistniał za moją pomocą i w ogóle kiedy
miałam te wszystkie problemy związane z okresem dojrzewania. Jednym słowem
zawdzięczam im wiele, nabrałam niesamowitej siły do życia, więc niech mi ktoś
kurwa powie, że muzyka nie potrafi zdziałać cudów, to pierdolnę mu.
Po pół godzinie byłam już u chłopaków. Weszłam do środka a
tam jak po wojnie. Po całym salonie walały się ubrania oraz chłopacy z
walizkami. Natomiast Lou gonił Harrego ze spodniami w rękach, bo nasz,
Haroldzik latał w samych bokserkach i nie chciał się ubrać. Psychiatryk po
prostu. Nawet nie zauważyli, że przyszłam, więc poszłam prosto do kuchni. Tam
zastałam jakąś dziewczynę, która robiła kanapki.
-Cześć, ty jesteś Danielle?- Przywitałam się z nią.
-Tak- uśmiechnęła się przyjaźnie.- Ty za to musisz być Alex.
-We własnej osobie.- Zaśmiałyśmy się i podałyśmy sobie ręce.-
Od dawna odstawiają ten cyrk?- Zapytałam.
-Od jakiś 2h. Proszę cię, oni nie potrafią się spakować a
jedziemy tam tylko na nie całe 3 dni.
-Poważnie?- Zdziwiłam się.- To mi pakowanie zajęło 15 minut.
-Mi tak samo. Co to za filozofia wrzucić kilka ubrań do
walizki?
-Dokładnie, a tak właściwie to, po co ci te kanapki?
-Na drogę. Podobno mamy jechać około 3 godzin, a wiesz jak
to z nimi i z Niallem jest.
-No tak. Dobra to ja idę im pomóc w pakowaniu, bo do
wieczora nie wyjedziemy.- Zaśmiałyśmy się i poszłam do salonu.
-Cisza!- Krzyknęłam niezbyt głośno, ale niestety nie
zareagowali.- Ciszaaa!!- Tym razem było tak głośno jak tylko potrafiłam. Cała piątka
spojrzała na mnie ze wzrokiem „wtf”
-Harold zakładaj te portki, Lou przestań go gonić, a wy- Tu
wskazałam palcem na pozostałą trójkę.- Dajcie te ciuchy.- Rozkazałam im i o
dziwo posłuchali. Harry i Lou poszli na górę kończyć pakowanie czy co tam chcą,
nie wnikam (XD) a ja usiadłam na kanapie ze sterta ubrań i pytając się co jest
czyje wrzucałam wszystko do trzech walizek. Po 30 minutach nasze tzry młotki
były spakowane. Po chwili mogliśmy spokojnie jechać.
*******
Hej wszystkim! Przerwa pomiędzy rozdziałami wynosiła duzo więcej niż chciałam a dzisiejszy rozdział jest masakrycznie krótki, ale nie miałam zbytnio czasu na pisanie i jeszcze dobija mnie matma którą muszę kuć na sierpniową poprawkę dobija mnie juz wszystko i tracę wenę i chęci na to całe opowiadanie.
Dziękuję wam za wszystkie komentarze i reakcje. Jesteście kochane ;*
I musicie mi wybaczyć postać Jeydona, ale on mi tu naprawdę jest potrzebny. Zobaczycie już niedługo ;)
Dzisiaj mija 2 lata jak istnieje One Direction! Czyż to nie cudowne? Tak szczerze, to jestem dumna, że jestem Directionerką i mam gdzieś opinię innych, którzy mogą powiedzieć, że jestem za stara (17 lat) na taki zespół i to boysbandzik dla słodkich trzynastolatek. Miejmy w dupie opinie innych. :D Liczy się tylko One Direction i kropka :D
Ogólnie, to mam nadzieję, że chłopcy zostaną już na zawsze tacy jacy są, bo są cudowni i że sława ich nie zmieni. Niech ich kariera rozkwita i niech nagrywają dla nas do końca świata :D (miejmy nadzieję, że nie do grudnia tego roku xd )
i tak jako taki bonus powklejam wam linki do wszystkich bestów z 1D jakie udało mi się skolekcjonować :D
18 (czy to jest Niall czy mam omamy?)
19 (na ogól lubię suchary, ale ten mnie wkurwia, bo Biebera nie trawię)
36 (może i to nie jest 1D, ale zajebiście im wyszło WMYB )
Najwspanialszy Boyband na calutkim głobie <3 :D
Hahah , No psychiatryk na serio :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co będzie się działo na tym biwaku :)
Ja tez ;*
UsuńCiekawe....co tam się zadzieje na tym biwaku.....zobaczymy co tam wymyślisz;]
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł ci pierwszorzędnie;]
A jeśli chodzi o besty o 1D, to większość już widziałam, ale 28 zdecydowanie mnie zaskoczyła.
Nie ma to jak randka z chłopakiem twoich marzeń...;*
ps zapraszam do mnie na nowego bloga:
http://dumb--love.blogspot.com/
Wow... Świetny rozdział ^^ Dopiero zaczęłam czytać to opowiadanie i jestem zaskoczona (w pozytywnym znaczeniu tego słowa :p ) Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com
/WIADOMOŚĆ REKLAMOWA/
OdpowiedzUsuńPrzypominam o konkursie dla autorów opowiadań http://czytaj-1d.blogspot.com/2012/07/mini-konkurs-2.html i zapraszam do udziału ♥
www.ho-run.blogspot.com
OdpowiedzUsuńfajne haha... a ja zapraszam na moj blog http://mojeonedirection.nablogu.pl/
OdpowiedzUsuń