sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 3.


      Po tych moich jakże nudnych opowieściach o sobie postanowiliśmy iść na miasto coś zjeść i przy okazji pozwiedzać Londyn, no przynajmniej ja pozwiedzać. Chłopcy mają mi służyć za przewodników. Postanowiłam się jakoś ubrać w miarę jak człowiek. Poszłam do pokoju i uklęknęłam nad moją walizką, która stała obok łóżka. Nie miałam aż tak wiele ciuchów, ale cos tam nadawało się, żeby pokazać się publicznie. Wybrałam różowy t-shirt z zabawnym motywem, zwykłe granatowe rurki i czarną marynarkę. Na rękę założyłam jeszcze trzy różowe bransoletki i trzy czarne. Każda miała na sobie napis” That’s what makes you beautiful” Hehe, no cóż mam kilka takich pierdoł.  Na nogi założyłam czarne trampki a włosy związałam w kucyk. Wyglądałam znośnie.
Na dworze było ciepło, ale pochmurnie. Z racji tego, że chłopcy mieszkali kawałek od centrum, to zamówiliśmy taksówkę. W centrum byliśmy po 15 minutach.
-No to, co pierwsze? – Zapytał podekscytowany jak małe dziecko nowa zabawką Louis.
-Nandos!- Krzyknął Niall. No tak, czemu mnie to nie dziwi?
-Dobra. Zjemy coś, a potem wyruszamy na podbój Londynu. – Zarządził Liam. Rzeczywiście jest ogarnięty, ale jak dla mnie to czasem aż za bardzo. Mógłby chwilami bardziej wrzucić na luz. W Nandos zeszła nam godzina. Nie trzeba nawet mówić, kto wsunął najwięcej.
Potem chłopacy stwierdzili, że najpierw koniecznie musze zobaczyć London Eye i tu się zaczęło. Odezwał się mój lęk wysokości. Gdy byliśmy już dość wysoko spojrzałam w dół. To naprawdę nie był dobry pomysł. Szybko rzuciłam się na któregoś z chłopaków przytulając się do niego. Padło na Nialla. Poczułam jak również mnie delikatnie objął.
-Masz lęk wysokości?- Zapytał zdziwiony.
-Nie kurde brak mi czułości.- Spojrzałam na niego spod rzęs odrywając głowę od jego klatki piersiowej.- Jasne, że mam lęk wysokości.- Słyszałam tylko jak chłopaki się ryją. Pewnie niech się śmieją, ale jak zaraz jakimś sposobem stąd wypadniemy, to nie będzie im tak wesoło. Blondyn przekręcił mnie tak, że stałam plecami do niego i objął mnie od tyłu.
-Zobacz, jaki widok. Z nami nie musisz się bać.- Powiedział
-Ehe, tak mi tłumacz.- Odpowiedziałam dalej z zamkniętymi oczami.
-Tylko Alex, jeszcze oczy by wypadało otworzyć.- Zaśmiał się Zayn. Otworzyłam powoli jedno, potem drugie. Ja pierdole jak my wysoko byliśmy, ale nie powiem widok był rzeczywiście genialny. Ten widok przyćmił cały strach. Boże, jaki Londyn był piękny i to delikatne zachmurzone niebo idealnie współgrało z tymi wszystkimi budynkami i czerwonymi Double Deckerami przemierzającymi ulice miasta. Było nieziemsko. Właśnie taki Londyn sobie wyobrażałam.
-Wow.- Wyrwało mi się po cichu z ust.- Jak tu zajebiście.
-No widzisz? A nie chciałaś patrzeć.- Wyszczerzył się do mnie Harold
-I to był błąd.- Napawałam się tym widokiem jeszcze przez chwilę, ale niestety przejażdżka się skończyła. Nawet nie zwróciłam uwagi, że Niall nadal mnie obejmował. Zmieszałam się z lekka, ale starałam się, żeby nie było po mnie tego widać.
-E, to dzięki za wsparcie.- Posłałam w jego kierunku delikatny uśmiech.
-Nie ma, za co.- Odwzajemnił go podejrzewam tak samo zmieszany jak ja.
Stwierdziliśmy, że nie chce nam się już chodzić, więc poszliśmy na zakupy. Po odwiedzeniu kilku sklepów kupiłam tylko dwa t-shirty. Jeden z brytyjską flagą a drugi z napisem „ I <3 London”
-Poczekaj Alex, już ja ci coś znajdę.- Wpadł na genialny pomysł Louis, zabrał ze sobą jeszcze Harrego i poszli w sklep.
-To za chwile przyniosą ci kolorowe rurki i bluzki w paski.- Zaśmiał się Niall
-O, to ja ci też czegoś poszukam.- Poderwał się z jakiejś pufy Malik i tak jak Larry poleciał szukać ubrań. Liam natomiast odebrał telefon i odeszedł gdzieś na bok. Zostałam tylko z Blondynem. Poszliśmy usiąść na jakiejś niewielkiej kanapie, która tam stała i czekaliśmy na chłopaków. Strasznie ciekawiło mnie, co wybiorą.
Pierwszy wrócił Zayn. Przywlókł ze sobą bluzę bejsbolówkę, full capa, zajebiste ciemne jeansy, t-shirt oraz białe trampki. >link<
-Aaaa Zayn, to jest boskie!- Wzięłam ciuchy od niego i już chciałam iść do przymierzalni, ale właśnie szedł Louis i tak jak powiedział Niall niósł kolorowe rurki a mianowicie czerwone i niebieskie i kilka koszulek w paski. Harry za to przytargał jakąś nawet fajną marynarkę i bluzę przeciąganą przez głowę.
-Louis a co się stało, że szelek nie masz?- Zapytał rozbawiony Blondas.
-O kurde.- Przywalił sobie w czoło z otwartej.- Zapomniałem!- Krzyknął i wcisnął mi ubrania a sam poleciał po szelki.
-Serio Niall? Musiałeś?- Spojrzałam na niego ze wzrokiem „are you fucking kidding me?”
-Sorki.- Spojrzał na mnie skruszony tymi swoimi błękitnymi oczami. Dopiero teraz zauważyłam jak są głębokie. Ogólnie rozpływam się przy zielonych oczach takich jak ma Harry, ale nie tym razem, te Nialla miały w sobie coś tak hipnotyzującego. Usłyszałam odchrząknięcie ze strony Zayna. Kurde, musiałam się za bardzo zapatrzeć. Na szczęście wrócił Louis z szelkami. Wzięłam je od niego i poszłam do przymierzalni. Oczywiście wszystkie ubrania na mnie pasowały. Udało im się trafić w mój rozmiar.
-I jak?- Usłyszałam pytanie ze strony szczerzącego się, Tomlinsona gdy wyszłam z przymierzalni. On mnie czasem przeraża. Potrafi się zachowywać normalnie, ale nieraz zachowuję się tak jakby go wypuścili z psychiatryka i nic tylko w kaftan go no, ale dobra. Pomysł z kaftanem zostawię, na kiedy indziej, może się przydać.
-Świetnie Lou. Kolorowe rurki i bluzki w paski to jest to.- Zaśmiałam się i poklepałam go po plecach.
-No wiadomo.- Odpowiedział a ja poszłam do kasy. Po wyjściu z centrum złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy już do domu.
Po wejściu poszłam odstawić ubrania do pokoju a gdy zeszłam na dół Niall znowu marudził, że głodny jest.
-Może zamówimy pizze?- Zaproponował Liam.
-A nie możemy jej sami zrobić?- Po minach chłopaków wnioskowałam, że nie za bardzo niestety im to wychodzi.
-Ostatnio próbowaliśmy, to nie skończyło się zbyt dobrze.- Powiedział Harold a reszta chłopaków mu przytaknęła.
-To macie szczęście, bo pizza to moje popisowe danie. – Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i poszłam do kuchni.
-Ale nie spalisz nic tak jak my no nie?- Zapytał Niall
-Wątpisz w moje umiejętności?- Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem, od razu podniósł ręce w geście obronnym.
-Jakże bym śmiał.
-I dobrze.- Na szczęście chłopcy posiadali wszystkie składniki. Dodałam wszystkiego oczywiście trzy razy więcej niż zwykle. Jak gotuję, to lubię spokój, ale niestety całe towarzystwo mnie otoczyło i przyglądało mojej pracy. Harry i Louis zaczęli się sypać mąką, która po chwili wylądowała na włosach Zayna. My wybuchneliśmy śmiechem a chłopaki zaczęli uciekać przed Zaynem. Ok., czyli został tylko Niall i Liam. Trzeba ich było jakoś wykorzystać.
- Chłopaki? Pokroicie mi szynkę, pieczarki, paprykę i zetrzecie ser?
-Ok.- Zgodzili się bez problemu, więc podczas gdy ja wyrabiałam ciasto Blondas kroił paprykę i tarł ser a Liam zabrał się za szynkę i pieczarki. Poszło nam szybko. Wyszły 4 duże pizze, które wstawiliśmy do piekarnika. Trzeba było to robić na dwa razy. Bo niestety za jednym zamachem mogliśmy upiec tylko dwie.
Zayn, Louis i Harry nadal nie schodzili na dół, więc poszliśmy sprawdzić co Zayn z nimi zrobił. Zastaliśmy ich w jego pokoju lecz bez Malika.
-A wy co robicie?- zapytał ich Niall siadając na łóżku
-Sprzątamy.- Odpowiedział Hazza ogarniający biurko.
-Doobra, a gdzie Zayn?
-Kąpie się oczywiście. Musi być przecież piękny i uroczy jak zawsze.- Powiedział Lou i zaczął walić głupie miny i pozy.
-Spoko, to sprzątajcie a ja idę na dół pilnować pizzy.- Zaśmiałam się i zaczęłam wychodzić z pokoju Zayna.
-To ja idę z Toba.- Niall wyszedł ze mną. Poszliśmy do kuchni. Powoli zaczynało już pachnieć pizzą. Usiadłam na blacie kuchennym a Blondyn stanął obok mnie.
-Gdzie się nauczyłaś robić pizze?
-Mama mnie nauczyła kilka lat temu wiesz nie chcę się chwalić, ale wychodzi mi lepsza.
-To się okaże, ale pachnie ładnie no i w końcu pomagaliśmy ci.
-Tak Niall bez was bym sobie nie poradziła.- Zaśmiałam się i potargałam mu włosy.
-No jak mogłaś mnie potargać?- Spojrzał na mnie z wyrzutem.- Teraz popraw.- Wskazał palcem na swoją czuprynę. Zeskoczyłam z blatu i stanęłam przed nim. Zaczęłam mu poprawiać fryz, który zepsułam. Nialler przymknął oczy a na twarzy pojawił mu się zarys uśmiechu. Miał bardzo przyjemne w dotyku włosy, lubiłam się bawić włosami, a jemu najwyraźniej tez to nie przeszkadzało.
-Buuu!- Nagle krzyknął mi do ucha jak sądzę Louis.
-Aaaa!- Wydarłam się i odruchowo przytuliłam do Blondyna, który również się wzdrygnął. Lou wraz z chłopakami zaczęli się ryć.
-Ja pierdole Tomlinson ty masz naprawdę coś z banią. – Powiedziałam próbując uregulowac oddech.
-Oj tam, czepiasz się.- Wyszczerzył swoje białe i proste ząbki w uroczym uśmiechu i machnął ręką.
Wystawiłam pizze z piekarnika i wstawiłam dwie kolejne. Blondynek pomógł mi je pokroić i zanieśliśmy je do salonu gdzie już siedziała reszta towarzystwa. Swoją drogą nie wiedziałam, że Niall jest taki pomocny. Te dwie pizze bardzo szybko się rozeszły.
-Kurde, lepsza niż z naszej pizzeri.- Stwierdził Louis.
-No sto razy.- Przytaknął mu Zayn dokańczający swój kawałek.
-Cieszę się, że wam smakuje, bo idę po kolejne dwie.- Poszłam do kuchni a tym razem po chwili z pomocą przyszedł mi Hazza.
-Ooo, Haroldzik. Jak miło, ze mi pomożesz.- Powiedziałam podchodząc do niego i pieszczotliwie poszczypałam mu policzki tak jak to robią te starsze ciotki bądź babcie swoim wnukom.
-Bardzo zabawne wiesz?
-Wiem, wiem Harry, a teraz bierz te pizze.- Dałam mu do ręki talerz z pizza. Ja wzięłam drugi i poszliśmy powrotem do salonu. Te poszły równie szybko, co tamte. Po kolacji posiedzieliśmy jeszcze chwilę przed telewizorem, ale nic ciekawego nie leciało, więc po jakiejś pół godzinie udałam się do łazienki wziąć prysznic. Po 40 minutach leżałam już w łożku. Dzisiaj przynajmniej mogłam się położyć ze świadomością, że pamiętam wszystko. Nie wiem, co bym zrobiła gdyby ta cała moja amnezja trwała dłużej. Nikomu tego nie życzę. To jest straszne. Człowiek czuje się wtedy taki zagubiony we własnym świecie oraz tak obco. Nigdy więcej nie chcę tego przeżyć.

Perspektywa Harrego
-Wreszcie sami.- Powiedziałem zamykając drzwi na klucz i ułożyłem się na łóżku obok mojego chłopaka. Louis tylko przytulił się do mnie i  jedną rękę zatopił w moich włosach. Uwielbiałem, gdy to robił no i on też to lubił. Często mi je czochrał, poprawiał bądź głaskał mnie po nich. To były takie gesty, które mogliśmy wykonywać przy innych. Tak, nikt o nas nie wie. Taka nasza mała tajemnica. Dobra może nie aż taka mała, ale baliśmy się reakcji innych. Jesteśmy razem już 3 miesiące i jak na razie udaje nam się to wszystko ukrywać. Może powinniśmy powiedzieć chłopakom, w końcu jesteśmy zespołem i w dodatku najlepszymi przyjaciółmi i podejrzewam, że zrozumieliby to i wspierali nas, ale mimo wszystko ich reakcji również się obawiamy. Nie chcemy się śpieszyć z tą decyzją, bo ona może wszystko popsuć. Moje rozmyślania przerwał mi Louis składający pocałunek na moich ustach. Oczywiście szybko go odwzajemniłem. Za każdym razem, gdy byliśmy tak blisko miałem te przysłowiowe motylki w brzuchu. Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że los na drodze postawi mi takiego Louisa Tomlinosna, w którym zakocham się do szaleństwa, to bym nie uwierzył i w dodatku wyśmiał a tu proszę, jaki los bywa zaskakujący.
Poczułem ręce Lou pod swoją koszulką, która po chwili wylądowała gdzieś w pokoju, ale do niczego więcej nie doszło.
-Kocham cię Harry.- Usłyszałem jego cudowny i delikatny głos, który wypowiadał jeszcze cudowniejsze słowa.
-Ja też cię kocham Tommo.- Odpowiedziałem mu i musnąłem jego policzek. Wtuleni w siebie poszliśmy spać. Miałem gdzieś fakt, że chłopacy mogą dopytywać, dlaczego spałem w pokoju szatyna a nie w swoim. W tej chwili liczyliśmy się tylko my i to, że jest nam razem tak dobrze.


************
Nie martwcie się ja nie znikam po 2 rozdziałach po prostu teraz mam jeszcze tyle ostatnich poprawek w szkole, że na mecze nie mam czasu ( płaczemy po dzisiejszym meczu. och no dlaczego musieli przegrać? ;( ) a co dopiero na rozdziały i jeszcze to żmudne przepisywanie z kartek. Ja nie lubię na kompie pisać. A tak ogólnie to sukces w rozdziałach ponieważ mam już prawie 8 i do tego wenę na dalsze. 
Dziękuję wam za komentarze, których nie jest wiele, ale strasznie się cieszę z każdego. One tak motywują do dalszego blogowania, że nie macie pojęcia. 
Pojawił się dzisiaj Larry :D Och nawet nie wiecie jak ja uwielbiam ten Bromance. Po prostu nie mogłam się powstrzymać przed umieszczeniem go tutaj. 
Ps. Wszystkie zestawy ubrań tworze sama jakby co ; P ubrania z poprzedniej notki 
Nastepny postaram się dodać koło czwartku ponieważ w środę mam ostatnią poprawkę. 
Do zobaczenia ;*

3 komentarze:

  1. suuuuuuuuuper. : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok... zaprosiłaś mnie na swojego bloga...a więc jestem....i i po przeczytaniu, wprost nie mogę się powstrzymać od komentarza;]
    1) Jesteś zajebista! Wiesz o tym?
    2) Masz genialne pomysły!
    3) Zrobiłaś z Larrego parę gejów?! Ale dobra...nie wnikam...
    4) Bardzo ciekawie się rozkręca ta historia
    5) Coś czuję, że Alex będzie z Niallem.....
    6) Ciekawa jestem, czy chłopaki się spotkają z kumpelami Alex....
    7) Wiesz że twoje opisy są idealne i strasznie wciągające?
    8) Jednym słowem: twoje opowiadanie jest genialne pod każdym względem i będę na bieżąco go komentować;]

    together-forever-in-love-for-you.blogspot.com
    my-love-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko komentuje, no ale jak już czytam coś fajnego to muszę. Alex + Niall, boziuuu, ogólnie to kocham Nialla i uwielbiam związane z nim opowiadania. NO I... LARRY <3 Dziękuję za komentarz na moim blogu, jeśli masz twittera, to @official_wiku informuj mnie, jeśli chcesz, no a jeśli nie, to pisz na moim blogu. :) Dodaję blog do ulubionych! no-more-fears-no-more-crying.blogspot.com Wiku. xxx

    OdpowiedzUsuń