Leżałam już w łóżku, ale jakoś nie mogłam zasnąć. Cieszyłam
się za tak szybko mi się udało znale xc mieszkanie i prace. Nie chciałam siedzieć
chłopakom na Glowie, nie lubię się komuś narzucać wole być niezależna.
Myśli zaprzątała mi jeszcze jedna kwestia. Larry. Czy Louis
i Harry naprawdę są gejami? Szczerze? Nawet ucieszyłabym się gdyby okazało się to
prawdą. Moim zdaniem pasują do siebie. W Polsce zawsze oglądałam filmiki na yt
z Larrym i rozczulałam się jak to oni słodko razem wyglądają i szkoda, że nie
są parą.
Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 2 w nocy. Usłyszałam
pukanie do drzwi. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Wlazł.- Powiedziałam, a zza drzwi wyłonił się uśmiechnięty
Hazza.
-Śpisz? Zapytał bardzo inteligentnie.
-Tak Harry. Na siedząco i z otwartymi oczami.- Spojrzałam na
niego spojrzeniem” are you fucking kidding me?”
-Oj tam.- Machnął ręką i olał moją uwagę. Wgramolił się na
łóżko obok mnie i przykrył kołdrą.
-Dzisiaj się przynajmniej ubrałeś.- Mruknęłam pod nosem.
-Nie mów, że nie lubisz mnie bez koszulki.- Poruszał śmiesznie
brwiami.
-tak Harold, bo tobie wydaje się, że wszystkie na ciebie
lecą.
-A nie jest tak?- Spojrzał na mnie wielce zdziwiony.
-Nie, nie jest.
-Foch.- Stwierdził i skrzyżował ręce na piersi. Zaśmiałam
się i zaczęłam go żgać palcami w żebra. Ten zaczął się chichrać i skakać po tym
łóżku jak wypuszczony z buszu. W końcu miał dość, stwierdził, że ma już się nie
focha i położył się we wcześniejszej pozycji.
- To, po co przyszedłeś?- Spytałam, bo nadal nie wiedziałam,
co on tu robi. Harry tylko się szczerzył i zaczął się bawić moim telefonem.
-Po nic. Nudziło mi się.
-Aha, a jak tam ci się układa z Louisem? – Postanowiłam go
sprawdzić. Ciekawa byłam jego reakcji na takie coś.
-Dobrze, a wręcz zajebiście. –Odpowiedział nadal się
szczerząc i nie przerywając swojego twórczego zajęcia, jakim było bawienie się moim
telefonem i próby zgadnięcia hasła do moich plików. Ha! I tu go mam. Niestety
po chwili zorientował się, co powiedział i uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Yyy to znaczy z Louisem jak to z Louisem. Najlepsi
przyjaciele oczywiście.
-Dobra Harry wiem, co jest grane. Nie musisz udawać, ze ty i
Tommo to tylko przyjaźń.-Spojrzałam na niego i położyłam mu rękę na ramieniu
żeby dodać mu otuchy. On tylko nerwowo połknął ślinę i zapytał.
-Skąd to wiesz?
-Nie jestem ślepa Harold. Widać, że coś jest na rzeczy a
poza tym przyjaciele nie wychodzą rano z pokoju jednego z nich w piżamach
trzymając się za ręce.
-No tak. Trochę nieostrożni wtedy byliśmy.- Nagle Harry
poderwał się do pozycji siedzącej i obrócił w moją stronę mówiąc.- Tylko nie
osądzaj nas Alex, proszę. Bycie gejem to nic złego. My się naprawdę kochamy. – Tłumaczył
mi jakbym nie wiadomo, co o nich myślała.
-Harry spokojnie. Ja was nie osądzam. Strasznie się cieszę,
że jesteście razem. Moim zdaniem nie ma bardziej dobranej pary i ja osobiście
nie wyobrażam sobie żebyście mieli być z jakąś inną dziewczyną czy tam
chłopakiem.
-Serio?- Widać było, że zdziwiły go moje słowa. Myślał, że zapewne
zacznę go nie wiadomo jak bluzgać.
-Jasne, a poza tym jak obie tak szczerze gadamy, to ja też
nie jestem w 100% hetero.- Tak, postanowiłam mu się przyznać. Tak chyba będzie
fair.
-A, co? Jesteś Bi czy lesbijką?- Nie dało się ukryć tym
wyznaniem także był zaskoczony, tak samo jak moim odkryciem względem niego i
Lou.
-Bi.- Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił mój uśmiech.
Coś czuję, że się z loczkiem dogadamy.
-Tak, więc powodzenia z Lou i mam rozumieć, ze chłopacy nic
nie wiedzą?
-Nie wiedzą i lepiej żeby tak zostało na razie.
-Ma się rozumieć. – Wyszczerzyłam zęby, na co Harry
zarechotał.
-Ok., to idę spać.- Stwierdził.- Dzieki Alex.- Dorzucił
jeszcze i mnie przytulił.
-Nie ma, za co.- Odpowiedziałam z uśmiechem i również go
objęłam.
Gdy Styles wyszedł nie miałam już problemów z zaśnięciem. Nawet
nie wiem, kiedy pogrążyłam się we śnie.
Rano obudził mnie
budzik nastawiony na godzinę 10. Z niechęcią otworzyłam oczy i wyłączyłam go. Znowu
się nie wyspałam, ale wstałam, ponieważ musiałam iść podpisać tą umowę najmu. Zwlekłam
swoje 4 litery z łóżka i tradycyjnie podeszłam do walizki. Postanowiłam dzisiaj
założyć „Louisowy” strój skoro wczoraj był „Malikowy” Ubrałam, więc niebieskie
rurki, które podwinęłam i białą bluzkę w szare paski do tego jeszcze białe
trampki i byłam prawie gotowa. Szelki sobie odpuściłam. Poszłam do łazienki,
której o dziwo nie okupował Zayn i była wolna. Wykonałam to, co zawsze tylko
dzisiaj związałam włosy w kitkę a oczy podkreśliłam czarną kredką. Znowu było
całkiem znośnie. Zeszłam na dół gdzie już było słychać chłopaków. Siedzieli w
kuchni a Harry i Louis robili śniadanie.
-Siemka!- Przywitałam się z nimi.
-Hej- Odpowiedzieli mi wesoło. Usiadłam koło Zayna, a Harry
i Lou skończyli robić swoje zacne kanapki i również usiedli do stołu. Louis
zajął miejsce obok mnie a Harold usiadł naprzeciwko i zaczęliśmy jeść. W pewnej
chwili zauważyłam, że Loczek przestał jeść i zapatrzał się na Louisa, który coś
tłumaczył Liamowi siedzącemu koło Harrego. Zachciało mi się śmiać, ale zamiast
tego chwyciłam łyżkę leząca na stole i rzuciłam. Pech chciał, ze zamiast w
Hazze trafiła w Liama, który zerwał się na równe nogi i przestraszony ogarniał,
co się dzieje. Wszyscy oprócz mnie i Liama wybuchneli śmiechem. Najgłośniej chichrał
się Niall. Musiałam trafić akurat w Liama? Przecież on się boi łyżek.
-Dlaczego?- Spojrzał na mnie z wyrzutem.
-Ja cie przepraszam. Chciałam trafić w Harrego. To był przypadek.-
Mówiłam strasznie skruszona.-Nie rzucałabym w ciebie przecież łyżkami. Liam ze zrezygnowaniem
kręcąc głową zajął z powrotem swoje miejsce.
-Nigdy więcej tego nie rób.- Dodał jeszcze.
-Obiecuje.- Reszta śniadania przebiegła już bez większych
przeszkód. Tylko Nialler, co chwilę wybuchał śmiechem przypominając sobie to
zdarzenie. Ehe, bardzo śmieszne. Rzuciłam łyżką w kolesia, który się ich boi.
No boki zrywać, chociaż w sumie tak z innej perspektywy to mogło nawet nieźle wyglądać.
Po śniadaniu poszłam jeszcze do pokoju, który obecnie zajmuję. Wzięłam telefon,
portfel i udałam się do wyjścia. W końcu za 40 minut miałam tam być. Przed wyjściem
zatrzymał mnie jeszcze Niall.
-Gdzie idziesz?- Zagadnął.
-Podpisać umowę.- Odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą.
-Iść z tobą?
-Nie spoko. Poradzę sobie..- Uśmiechnęłam się do niego i
wyszłam z mieszkania. Polubiłam tego słodkiego Irlandczyka tak jak i resztę 1D.
Było w nich coś, za co po prostu nie dało się ich nie lubić.
Wyciągnęłam słuchawki z kieszeni i podłączyłam do swojego
telefonu. Włączyłam Supreme Robbiego Williamsa. Ta piosenka strasznie kojarzyła
mi się z Londynem. Teraz w końcu mogłam słuchac jej przemierzając ulicami tego
miasta. Czułam się tu dobrze. Po prostu mam tak, że jak jestem pierwszy raz w
jakimś miejscu to mam takie odczucie, że jestem w domu, jakbym dotarła do celu.
Takie odczucie miałam, w Poznaiu i tak samo mam tu.
Nawet nie zorientowałam się jak minęłam Nandos. Skapnęłam
się dopiero, gdy byłam za Nerd Caffe. W sumie to myślałam, że zabłądzę po
drodze. Niestety w orientacji w terenie za dobra nie byłam a tu proszę,
dotarłam. No może jeszcze nie do końca, ale jak nie zabłądziłam do tej pory to
tu już mi to nie grozi.
Po chwili znajdowałam się na Bedfordbury 35 przed budynkiem,
w którym na ostatnim piętrze, czyli trzecim było moje mieszkanie. Przed
wejściem czekała już na mnie pani Sophia. Przywitałyśmy się uściśnięciem dłoni
i weszłyśmy do mieszkania. Usiadłyśmy przy stole w kuchni i podała mi umowę,
którą po przeczytaniu podpisałam. Zapłaciłam jej jeszcze czynsz za 2 miesiące z
góry i otrzymałam klucze a pani, Crowd wyszła życząc mi żeby mi się dobrze
mieszkało a ja rozglądnęłam się jeszcze raz po mieszkaniu. N końcu poszłam
jeszcze do salonu i usiadłam an kanapie. Obrzuciłam wzrokiem pomieszczenie i uśmiechnęłam
się pod nosem. Byłam szczęśliwa. Wszystko zaczynało układać się po mojej myśli.
Znalazłam pracę, mieszkanie. Mam znajomych tu w Londynie nie jestem sama jak
kołek, wiec jest ok. Jest naprawdę ok. Stwierdziłam, że nie ma, co tu dłużej
siedzieć. Tak jak w pierwsza stronę chciałam się przejść. Przynajmniej zapoznam
się z okolicą, a poza tym jak mam słuchawki to wolę iśc z buta. Najlepiej mi
się wtedy myśli.
Wyszłam z mieszkania i przekluczyłam drzwi. Klucz schowałam
do kieszeni od spodni i nie patrząc na nic obróciłam się. Z sąsiednich drzwi
wychodził właśnie jakiś chłopak, który tak jak ja nie zauważył, że ktoś jeszcze
znajduje się na korytarzu, chcąc nie chcąc zderzyliśmy się a po chwili zaczęliśmy
się nawzajem przepraszać. Szczerze mówiąc dość śmiesznie to wyglądało. Chłopak
po chwili się zaśmiał i podając mi rękę przedstawił się.
-Jestem Jeydon.- Ujęłam jego dłoń i tak samo się
przedstawiłam.- Wprowadzasz się tu? Wcześniej cię nie widziałem.- Zaczął rozmowę,
gdy schodziliśmy po schodach.
-Tak, dzisiaj klucze dostałam, a ty długo już tu mieszkasz?
-Jakieś pół roku. Fajnie się tu mieszka, nie narzekam.
-Dobrze wiedzieć sąsiedzie. – Uśmiechnęłam się do niego. Patrząc
prawdzie w oczy był strasznie przystojny. Miał długie jasnobrązowe włosy,
zielone oczy a na nosie delikatne piegi, które dodawały mu uroku. Jego pełne
wargi prawie zawsze wygięte w uśmiechu ozdabiał kolczyk w kształcie podkówki. Jego
styl ubierania był skejtowy. Na głowie miał Full capa i do tego koszulkę z
nadrukiem i szerokie jeansy z niskim krokiem oraz adidasy za kostkę. Szczerze?
Z wyglądu mój ideał.
-Zawsze do usług sąsiadko.- Puścił mi oczko i zaśmiał się
dźwięcznie.
-W, którą stronę idziesz?- Zapytał, gdy wyszliśmy przed
budynek.
-W prawo, a ty?
-Też, to mogę cię odprowadzić do Tesco.- Po raz kolejny w ciągu
tej krótkiej chwili suszył zęby. Droga z nim, choć krótka, bo zaledwie 5 minut
zleciała jeszcze szybciej. Cały czas się z czegoś chichrał a jego śmiech był
zaraźliwy. Pod Tesco wymieniliśmy się numerami telefonu jak to powiedział Jey
na wszelki wypadek jakby się paliło a dzwonek do drzwi nie działał. Nie ma, co
dobry powód. Dalsza droga również zleciała mi strasznie szybko. Nim się obejrzałam
byłam pod domem chłopaków. Drzwi były otwarte, więc weszłam bez problemu. Nie
było jakoś strasznie głośno. Jedyne dźwięki dochodziły z salonu, więc tam się
udałam. Zajęłam miejsce obok Nialla i oparłam głowę na jego ramieniu, na co
zareagował szerokim uśmiechem w moją stronę ukazując tym samym swój aparat
ortodontyczny. Oglądali Fineasza i Ferba na Disney Channel.
-Wy tak poważnie?
-Ale co?- Zayn spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi.
-No czy wy tak poważnie to ogladacie?- Wyjaśniłam
-Oj cicho. To jest fajne.- Uciszył mnie Louis i dalej
wlepiał swoje oczy w tv.
-No ja nie przeczę.- Uniosłam ręce w geście obronnym i
oglądałam z nimi ta jakże zacną bajkę.
******
No i rozdział 5. Dziękuję wam za komentarze i nową obserwację. Pod rozdziałami zamieściłam również reakcje, tak więc jeszcze tak możecie wyrażać opinię na temat tego co piszę. Nawet nie wiecie jak kazdy nowy komentarz, obserwacja czy reakcja mnie nakręcają.
Nowy rozdział dodam około czwartku bądź piątku.
Jeśli chcecie być informowani to piszcie ;)
Zrobiłam dzisiaj nowy szablon. Jak wam sie podoba? Według mnie nie jest taki zły, ale zawsze mogł być lepszy.
Pojawiła się nowa postać. Jak może zauważyliście po moim avatarze no lub nie, że uwielbiam Jeydona tak więc musiałam go wpleść. Może nie jest to w 100% ponieważ on jest z Kanady i raczej dziwne by było go spotkać Londynie, ale trochę pozmieniałam no i jest ;) mam nadzieję, że odbierzecie go pozytywnie.
Nowi Bohaterowie.
Jeydon Wale (21 lat)
Pozytywny chłopak, który uwielbia muzykę, rysowanie, jedzenie oraz koty. Jest sąsiadem Alex.
Szablon jest oczywiście Super genialny!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału również mam podobne zdanie.
Heh...wyobraziłam sobie ta sytuację, kiedy Alex rzuciła w Liama łyżką...haha
No i najważniejsze, że coś się zaczyna dziać w tym opowiadaniu. Nie twierdze, ze wcześniej nie było interesująco, ale wiesz o co mi chodzi. Harry się przyznał, że są z Louisem parą, ona wreszcie się wyprowadziła do własnego mieszkania no i poznała przystojnego sąsiada....ciekawię się jak nie wiem co....Co takiego wydarzy się dalej?
-------------->http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
-------------->http://my-love-one-direction.blogspot.com/
Biedny Liam :C świetny blog :) nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie:
http://to-love-leaves.blogspot.com/
Moja przyjaciółka poleciła mi Twojego bloga, mówiąc, że jest bardzo ciekawy. Wczoraj zabrałam się za czytanie i aż nie mogłam się oderwać! Piszesz wciągająco i interesująco, z niczym nie przesadzasz, a to mi się podoba :) Do tego jak zobaczyłam postać Jeydona, normalnie się ucieszyłam, bo go uwielbiam ;D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nastepny :)
no-cases.blogspot.com
świetne <3
OdpowiedzUsuńpisz szybko kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuń