poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 5.

    Leżałam już w łóżku, ale jakoś nie mogłam zasnąć. Cieszyłam się za tak szybko mi się udało znale xc mieszkanie i prace. Nie chciałam siedzieć chłopakom na Glowie, nie lubię się komuś narzucać wole być niezależna.
Myśli zaprzątała mi jeszcze jedna kwestia. Larry. Czy Louis i Harry naprawdę są gejami? Szczerze? Nawet ucieszyłabym się gdyby okazało się to prawdą. Moim zdaniem pasują do siebie. W Polsce zawsze oglądałam filmiki na yt z Larrym i rozczulałam się jak to oni słodko razem wyglądają i szkoda, że nie są parą.
Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 2 w nocy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Wlazł.- Powiedziałam, a zza drzwi wyłonił się uśmiechnięty Hazza.
-Śpisz? Zapytał bardzo inteligentnie.
-Tak Harry. Na siedząco i z otwartymi oczami.- Spojrzałam na niego spojrzeniem” are you fucking kidding me?”
-Oj tam.- Machnął ręką i olał moją uwagę. Wgramolił się na łóżko obok mnie i przykrył kołdrą.
-Dzisiaj się przynajmniej ubrałeś.- Mruknęłam pod nosem.
-Nie mów, że nie lubisz mnie bez koszulki.- Poruszał śmiesznie brwiami.
-tak Harold, bo tobie wydaje się, że wszystkie na ciebie lecą.
-A nie jest tak?- Spojrzał na mnie wielce zdziwiony.
-Nie, nie jest.
-Foch.- Stwierdził i skrzyżował ręce na piersi. Zaśmiałam się i zaczęłam go żgać palcami w żebra. Ten zaczął się chichrać i skakać po tym łóżku jak wypuszczony z buszu. W końcu miał dość, stwierdził, że ma już się nie focha i położył się we wcześniejszej pozycji.
- To, po co przyszedłeś?- Spytałam, bo nadal nie wiedziałam, co on tu robi. Harry tylko się szczerzył i zaczął się bawić moim telefonem.
-Po nic. Nudziło mi się.
-Aha, a jak tam ci się układa z Louisem? – Postanowiłam go sprawdzić. Ciekawa byłam jego reakcji na takie coś.
-Dobrze, a wręcz zajebiście. –Odpowiedział nadal się szczerząc i nie przerywając swojego twórczego zajęcia, jakim było bawienie się moim telefonem i próby zgadnięcia hasła do moich plików. Ha! I tu go mam. Niestety po chwili zorientował się, co powiedział i uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Yyy to znaczy z Louisem jak to z Louisem. Najlepsi przyjaciele oczywiście.
-Dobra Harry wiem, co jest grane. Nie musisz udawać, ze ty i Tommo to tylko przyjaźń.-Spojrzałam na niego i położyłam mu rękę na ramieniu żeby dodać mu otuchy. On tylko nerwowo połknął ślinę i zapytał.
-Skąd to wiesz?
-Nie jestem ślepa Harold. Widać, że coś jest na rzeczy a poza tym przyjaciele nie wychodzą rano z pokoju jednego z nich w piżamach trzymając się za ręce.
-No tak. Trochę nieostrożni wtedy byliśmy.- Nagle Harry poderwał się do pozycji siedzącej i obrócił w moją stronę mówiąc.- Tylko nie osądzaj nas Alex, proszę. Bycie gejem to nic złego. My się naprawdę kochamy. – Tłumaczył mi jakbym nie wiadomo, co o nich myślała.
-Harry spokojnie. Ja was nie osądzam. Strasznie się cieszę, że jesteście razem. Moim zdaniem nie ma bardziej dobranej pary i ja osobiście nie wyobrażam sobie żebyście mieli być z jakąś inną dziewczyną czy tam chłopakiem.
-Serio?- Widać było, że zdziwiły go moje słowa. Myślał, że zapewne zacznę go nie wiadomo jak bluzgać.
-Jasne, a poza tym jak obie tak szczerze gadamy, to ja też nie jestem w 100% hetero.- Tak, postanowiłam mu się przyznać. Tak chyba będzie fair.
-A, co? Jesteś Bi czy lesbijką?- Nie dało się ukryć tym wyznaniem także był zaskoczony, tak samo jak moim odkryciem względem niego i Lou.
-Bi.- Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił mój uśmiech. Coś czuję, że się z loczkiem dogadamy.
-Tak, więc powodzenia z Lou i mam rozumieć, ze chłopacy nic nie wiedzą?
-Nie wiedzą i lepiej żeby tak zostało na razie.
-Ma się rozumieć. – Wyszczerzyłam zęby, na co Harry zarechotał.
-Ok., to idę spać.- Stwierdził.- Dzieki Alex.- Dorzucił jeszcze i mnie przytulił.
-Nie ma, za co.- Odpowiedziałam z uśmiechem i również go objęłam.
Gdy Styles wyszedł nie miałam już problemów z zaśnięciem. Nawet nie wiem, kiedy pogrążyłam się we śnie.


    Rano obudził mnie budzik nastawiony na godzinę 10. Z niechęcią otworzyłam oczy i wyłączyłam go. Znowu się nie wyspałam, ale wstałam, ponieważ musiałam iść podpisać tą umowę najmu. Zwlekłam swoje 4 litery z łóżka i tradycyjnie podeszłam do walizki. Postanowiłam dzisiaj założyć „Louisowy” strój skoro wczoraj był „Malikowy” Ubrałam, więc niebieskie rurki, które podwinęłam i białą bluzkę w szare paski do tego jeszcze białe trampki i byłam prawie gotowa. Szelki sobie odpuściłam. Poszłam do łazienki, której o dziwo nie okupował Zayn i była wolna. Wykonałam to, co zawsze tylko dzisiaj związałam włosy w kitkę a oczy podkreśliłam czarną kredką. Znowu było całkiem znośnie. Zeszłam na dół gdzie już było słychać chłopaków. Siedzieli w kuchni a Harry i Louis robili śniadanie.
-Siemka!- Przywitałam się z nimi.
-Hej- Odpowiedzieli mi wesoło. Usiadłam koło Zayna, a Harry i Lou skończyli robić swoje zacne kanapki i również usiedli do stołu. Louis zajął miejsce obok mnie a Harold usiadł naprzeciwko i zaczęliśmy jeść. W pewnej chwili zauważyłam, że Loczek przestał jeść i zapatrzał się na Louisa, który coś tłumaczył Liamowi siedzącemu koło Harrego. Zachciało mi się śmiać, ale zamiast tego chwyciłam łyżkę leząca na stole i rzuciłam. Pech chciał, ze zamiast w Hazze trafiła w Liama, który zerwał się na równe nogi i przestraszony ogarniał, co się dzieje. Wszyscy oprócz mnie i Liama wybuchneli śmiechem. Najgłośniej chichrał się Niall. Musiałam trafić akurat w Liama? Przecież on się boi łyżek.
-Dlaczego?- Spojrzał na mnie z wyrzutem.
-Ja cie przepraszam. Chciałam trafić w Harrego. To był przypadek.- Mówiłam strasznie skruszona.-Nie rzucałabym w ciebie przecież łyżkami. Liam ze zrezygnowaniem kręcąc głową zajął z powrotem swoje miejsce.
-Nigdy więcej tego nie rób.- Dodał jeszcze.
-Obiecuje.- Reszta śniadania przebiegła już bez większych przeszkód. Tylko Nialler, co chwilę wybuchał śmiechem przypominając sobie to zdarzenie. Ehe, bardzo śmieszne. Rzuciłam łyżką w kolesia, który się ich boi. No boki zrywać, chociaż w sumie tak z innej perspektywy to mogło nawet nieźle wyglądać. Po śniadaniu poszłam jeszcze do pokoju, który obecnie zajmuję. Wzięłam telefon, portfel i udałam się do wyjścia. W końcu za 40 minut miałam tam być. Przed wyjściem zatrzymał mnie jeszcze Niall.
-Gdzie idziesz?- Zagadnął.
-Podpisać umowę.- Odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą.
-Iść z tobą?
-Nie spoko. Poradzę sobie..- Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z mieszkania. Polubiłam tego słodkiego Irlandczyka tak jak i resztę 1D. Było w nich coś, za co po prostu nie dało się ich nie lubić.
Wyciągnęłam słuchawki z kieszeni i podłączyłam do swojego telefonu. Włączyłam Supreme Robbiego Williamsa. Ta piosenka strasznie kojarzyła mi się z Londynem. Teraz w końcu mogłam słuchac jej przemierzając ulicami tego miasta. Czułam się tu dobrze. Po prostu mam tak, że jak jestem pierwszy raz w jakimś miejscu to mam takie odczucie, że jestem w domu, jakbym dotarła do celu. Takie odczucie miałam, w Poznaiu i tak samo mam tu.
Nawet nie zorientowałam się jak minęłam Nandos. Skapnęłam się dopiero, gdy byłam za Nerd Caffe. W sumie to myślałam, że zabłądzę po drodze. Niestety w orientacji w terenie za dobra nie byłam a tu proszę, dotarłam. No może jeszcze nie do końca, ale jak nie zabłądziłam do tej pory to tu już mi to nie grozi.
Po chwili znajdowałam się na Bedfordbury 35 przed budynkiem, w którym na ostatnim piętrze, czyli trzecim było moje mieszkanie. Przed wejściem czekała już na mnie pani Sophia. Przywitałyśmy się uściśnięciem dłoni i weszłyśmy do mieszkania. Usiadłyśmy przy stole w kuchni i podała mi umowę, którą po przeczytaniu podpisałam. Zapłaciłam jej jeszcze czynsz za 2 miesiące z góry i otrzymałam klucze a pani, Crowd wyszła życząc mi żeby mi się dobrze mieszkało a ja rozglądnęłam się jeszcze raz po mieszkaniu. N końcu poszłam jeszcze do salonu i usiadłam an kanapie. Obrzuciłam wzrokiem pomieszczenie i uśmiechnęłam się pod nosem. Byłam szczęśliwa. Wszystko zaczynało układać się po mojej myśli. Znalazłam pracę, mieszkanie. Mam znajomych tu w Londynie nie jestem sama jak kołek, wiec jest ok. Jest naprawdę ok. Stwierdziłam, że nie ma, co tu dłużej siedzieć. Tak jak w pierwsza stronę chciałam się przejść. Przynajmniej zapoznam się z okolicą, a poza tym jak mam słuchawki to wolę iśc z buta. Najlepiej mi się wtedy myśli.
Wyszłam z mieszkania i przekluczyłam drzwi. Klucz schowałam do kieszeni od spodni i nie patrząc na nic obróciłam się. Z sąsiednich drzwi wychodził właśnie jakiś chłopak, który tak jak ja nie zauważył, że ktoś jeszcze znajduje się na korytarzu, chcąc nie chcąc zderzyliśmy się a po chwili zaczęliśmy się nawzajem przepraszać. Szczerze mówiąc dość śmiesznie to wyglądało. Chłopak po chwili się zaśmiał i podając mi rękę przedstawił się.
-Jestem Jeydon.- Ujęłam jego dłoń i tak samo się przedstawiłam.- Wprowadzasz się tu? Wcześniej cię nie widziałem.- Zaczął rozmowę, gdy schodziliśmy po schodach.
-Tak, dzisiaj klucze dostałam, a ty długo już tu mieszkasz?
-Jakieś pół roku. Fajnie się tu mieszka, nie narzekam.
-Dobrze wiedzieć sąsiedzie. – Uśmiechnęłam się do niego. Patrząc prawdzie w oczy był strasznie przystojny. Miał długie jasnobrązowe włosy, zielone oczy a na nosie delikatne piegi, które dodawały mu uroku. Jego pełne wargi prawie zawsze wygięte w uśmiechu ozdabiał kolczyk w kształcie podkówki. Jego styl ubierania był skejtowy. Na głowie miał Full capa i do tego koszulkę z nadrukiem i szerokie jeansy z niskim krokiem oraz adidasy za kostkę. Szczerze? Z wyglądu mój ideał.
-Zawsze do usług sąsiadko.- Puścił mi oczko i zaśmiał się dźwięcznie.
-W, którą stronę idziesz?- Zapytał, gdy wyszliśmy przed budynek.
-W prawo, a ty?
-Też, to mogę cię odprowadzić do Tesco.- Po raz kolejny w ciągu tej krótkiej chwili suszył zęby. Droga z nim, choć krótka, bo zaledwie 5 minut zleciała jeszcze szybciej. Cały czas się z czegoś chichrał a jego śmiech był zaraźliwy. Pod Tesco wymieniliśmy się numerami telefonu jak to powiedział Jey na wszelki wypadek jakby się paliło a dzwonek do drzwi nie działał. Nie ma, co dobry powód. Dalsza droga również zleciała mi strasznie szybko. Nim się obejrzałam byłam pod domem chłopaków. Drzwi były otwarte, więc weszłam bez problemu. Nie było jakoś strasznie głośno. Jedyne dźwięki dochodziły z salonu, więc tam się udałam. Zajęłam miejsce obok Nialla i oparłam głowę na jego ramieniu, na co zareagował szerokim uśmiechem w moją stronę ukazując tym samym swój aparat ortodontyczny. Oglądali Fineasza i Ferba na Disney Channel.
-Wy tak poważnie?
-Ale co?- Zayn spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi.
-No czy wy tak poważnie to ogladacie?- Wyjaśniłam
-Oj cicho. To jest fajne.- Uciszył mnie Louis i dalej wlepiał swoje oczy w tv.
-No ja nie przeczę.- Uniosłam ręce w geście obronnym i oglądałam z nimi ta jakże zacną bajkę. 


******
No i rozdział 5. Dziękuję wam za komentarze i nową obserwację. Pod rozdziałami zamieściłam również reakcje, tak więc jeszcze tak możecie wyrażać opinię na temat tego co piszę. Nawet nie wiecie jak kazdy nowy komentarz, obserwacja czy reakcja mnie nakręcają. 
Nowy rozdział dodam około czwartku bądź piątku. 
Jeśli chcecie być informowani to piszcie ;) 
 Zrobiłam dzisiaj nowy szablon. Jak wam sie podoba? Według mnie nie jest taki zły, ale zawsze mogł być lepszy. 

Pojawiła się nowa postać. Jak może zauważyliście po moim avatarze no lub nie, że uwielbiam Jeydona tak więc musiałam go wpleść. Może nie jest to w 100% ponieważ on jest z Kanady i raczej dziwne by było go spotkać  Londynie, ale trochę pozmieniałam no i jest ;) mam nadzieję, że odbierzecie go pozytywnie. 


Nowi Bohaterowie. 


Jeydon Wale (21 lat) 
Pozytywny chłopak, który uwielbia muzykę, rysowanie, jedzenie oraz koty. Jest sąsiadem Alex. 

5 komentarzy:

  1. Szablon jest oczywiście Super genialny!
    Co do rozdziału również mam podobne zdanie.
    Heh...wyobraziłam sobie ta sytuację, kiedy Alex rzuciła w Liama łyżką...haha
    No i najważniejsze, że coś się zaczyna dziać w tym opowiadaniu. Nie twierdze, ze wcześniej nie było interesująco, ale wiesz o co mi chodzi. Harry się przyznał, że są z Louisem parą, ona wreszcie się wyprowadziła do własnego mieszkania no i poznała przystojnego sąsiada....ciekawię się jak nie wiem co....Co takiego wydarzy się dalej?
    -------------->http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
    -------------->http://my-love-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Liam :C świetny blog :) nie mogę się doczekać następnego.
    zapraszam również do mnie:
    http://to-love-leaves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja przyjaciółka poleciła mi Twojego bloga, mówiąc, że jest bardzo ciekawy. Wczoraj zabrałam się za czytanie i aż nie mogłam się oderwać! Piszesz wciągająco i interesująco, z niczym nie przesadzasz, a to mi się podoba :) Do tego jak zobaczyłam postać Jeydona, normalnie się ucieszyłam, bo go uwielbiam ;D
    Czekam z niecierpliwością na nastepny :)

    no-cases.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz szybko kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń